Stałam nad jego grobem wpatrzona w jego zdjęcie, jak zawsze uśmiechnięty, z potarganymi włosami i cholernie błękitnymi tęczówkami. zamknęłam oczy a po moich policzkach ciurkiem polały się czarne łzy. 'ziomuś, ile ja bym dała żebyś tu z nami był, bez ciebie jest wszystko bez sensu, to nie to samo co kiedyś' powiedziałam po cichu zakrywając dłońmi twarz. wtedy ktoś złapał mnie za ramię, kiedy się odwróciłam zobaczyłam jego babcie z zaszklonymi oczami, objęła mnie. - dziecko, widzę jak się męczysz, ja jako jego babcia pozbierałam się szybciej niż ty, pamiętaj że u nas w domu zawsze będziesz ważna, odwiedzaj nas czasami kochana. - powiedziała wpatrzona w jego zdjęcie, a ja zaniemówiłam
|