. jeśli naprawdę nie ma innego wyjścia i musimy się rozdzielić, puścić swoje dłonie, skierować się w przeciwnych kierunkach - dobrze... tylko nie zapominaj... wspomnij czasem mój uśmiech, to, jak czule mnie przytulałeś, jak zaciskałeś swoje palce z moimi... nie zakopuj mnie gdzieś na dnie wspomnień, w najciaśniejszym kącie serca i choć niewątpliwie wszystko w środku rozpadnie mi się na drobne kawałki - pozwolę Ci odejść... lecz spójrz czasem w niebo, kiedy księżyc będzie lśnił pełnią i szepcz pod nosem moje imię... usłyszę sercem.
|