Zapłakana, drżącymi dłońmi próbowała zapalić papierosa, wreszcie się udało. Zaciągnęła się i poczuła drapanie w gardle. Nienawidziła palić, ale musiała się odstresować. Poza tym, cieszyła ją chora ironia, że on nigdy nie palił i jej na to nie pozwalał. Chwiejnym krokiem podeszła do lodówki, znalazła wino. Otworzyła butelkę i nalała go sobie do szklanki. Wypiła duszkiem i zaczęła kaszleć. Pić też nie lubiła. Usiadła na wprost lustra i zaczęła płakać. Nagle poderwała się szybko, zgasiła papierosa i wbiegła do łazienki. Zmyła rozmazany tusz, pomalowała się, uczesała, doprowadziła do porządku i znowu podeszła do lustra. Uśmiechnęła się, powoli, zalotnie. Przyglądała się sobie chwile, po czym znowu wybuchnęła płaczem. Choćby nie wiem jak się uśmiechała jej oczy były smutne. Po oczach, było widać, że kocha tego drania, który tylko się nią bawił. 'Cholerne oczy' -wyszeptała znów zalewając się łzami.
|