Każdego dnia zabijam sama siebie.Kiedy wracam do domu a pusty pokój baluje z samotnością chciałabym krzyczeć bo mam w sobie coś co cholernie mocno wkurwia.Dziś chciałbym być alkoholikiem który zapija swój nałóg.Ćpunem,który wstrzykuje sobie złoty szczał i skraca swoja mękę. Jestem przecież tą, która musi sobie radzić.I choć wiem ze dziś chciałabym krzyczeć, cisza jest moim sposobem na przetrwanie.Dlaczego nie mówię o uczuciach? Bo strach sprawia że jeśli o nich powiem znów powróci ta toksyczna miłość za która cholernie tęsknię. Powiedziałabym mu to, ale czy zrozumiałby jak wielka burzę mam w sobie? Czy zrozumiałby co zrobiłam ze swoim życiem? - On żyje ja pragnę śmierci.Nie boje się jej bo rozmawiam z niż każdego wieczoru.Jest moja przyjaciółka tak jak i diabeł..Tylko oni rozumieją ze przedawkowanie to jedyne wyjście z tego syfu.Mówisz że miłość jest piękna?-ja widzę w niej 80-letnia babkę ze zmarszczkami modlącą się o raj,życie wieczne i śmierć jednocześnie.
|