Czasem mam czegoś dość, ale nic mnie nie złamie.
Mówię, że nie kłamię, siłę mam, jebać lament.
Przechodzi mnie dreszcz, to wszystko przez stres.
Od śmiechu do łez, i tak odnajdę sens.
Gniew mi nie pomoże, to na ból nie jest lek.
Nie jeden już pękł, poznał strome schody.
Idę przejść się w nocy, dziś nie ma pogody.
Tylko bit bije w sercu krusząc żalu dotyk.
Żyję w pośpiechu, nie liczę tygodni i miechów.
W górę emocje puściły, styknęło kilka sekund.
To jak nawinął Pih o fali, co kona na brzegu.
Odpływ zdjął czarne myśli, ręce wznoszę ku niebu.
|