Czasami chcę powiedzieć 'dość', rzucić to wszystko, zacząć krzyczeć, złamać granicę, życ po swojemu, bez ograniczeń. Później dociera do mnie, że to wszystko pod wpływem impulsu.. Tylko, chyba wolałabym żyć właśni tak : z dnia na dzień, bez jakochkolwiek barier. Krzyknąć komuś, że jest kretynem, komuś innemu, że jest fajny. Niczym się nie przejmować. Ale, kurde, nie da się. Aj.
|