Przejmuję się jego śmiercią, tak, przejmuję, przeżywam to. Bo nie był zwykłym kolegą na 'cześć', sentyment został, coś tam się przeżyło z nim i znałam go, wspólne wakacje, wspólne zwały, itd. A teraz nagle go nie ma. Tak młodego człowieka. Który od niedawna zaczął być szczęśliwy ze swoją dziewczyną, której jest mi cholernie żal! Podziwiam ją, bo ja bym nie dała sobie rady ze śmiercią kogoś tak mi bliskiego.. Nadal chyba nie wierzę, w to co się stało. Zawsze można z nim było szczerze porozmawiać i się go poradzić. Generalnie to nie utrzymywałam z nim kontaktu dość długo ostatnio, po tych wydarzeniach, aż do momentu, kiedy napisał na początku września.. Nie wiem czemu to zrobił, ale cieszę się z tej ostatniej rozmowy. W pamięci pozostanie na zawsze.
|