Codziennie sb wmawiała, że zapomni, że zacznie od nowa i się wszystko ułoży. Miała wiele planów myślała, że będzie dobrze... no własnie myślała, a tak na prawdę marzyła i miała nadzieje, ale na co jej to kurwa przyszło? Zamknięta w małym pokoju w tych cholernych 4 ścianach i pomyślała - " Jedno życie, jedna żyła, jedno ciecie, jedna chwila..." i zaraz po tym krew powoli spływała po jej dłoniach kapiąc na podłogę, a łzy spływały po policzkach.. czy ktoś zna ten kurwa ból, który rozrywa od środka, i udawane szczęście ? ;(
|