i to jego zakłopotanie, kiedy nagle zasłoniłam oczy i kazałam powiedzieć jaki mają kolor. 'niebieski. takich czarujących oczu sie nie zapomina.' odpowiedział. uśmiechnęłam się, przecząco pokręciłam głową. było mi przykro. 'są brązowe. ciemne brązowe. bardzo ciemne.' szybko dodałam, nadal nie odsłaniając oczu. 'niee. niemożliwe. są niebieskie.', 'nie są.', 'niech ci będzie, są brązowe, ale wpadające w niebieski', 'uwierz mi nie ma w nich nic niebieskiego' odrzekłam. opuściłam rękę. nie zasłaniałam już części twarzy. spojrzałam w jego oczy. zrobiło mu się głupio, bardzo. zbliżyłam się, pocałowałam go w policzek. 'to nie ma sensu' wyszeptałam. odwróciłam się i odeszłam. nie próbował mnie zatrzymać. nie było mi już smutno. nie żałowałam. szkoda było na to czasu. i tak zmarnowałam go wystarczająco dużo na kochaniu go. nie popełnię więcej tego błędu. nie będę tracić czasu na miłość. / kobrax3
|