Trzymam żeliwny mikrofon ważący osiem kilo
Jak kilof przebijamy ci czaszkę na wylot
Czas tym skurwysynom uświadomić miejsce w szeregu
Tu każdy z nas gra według ogólnie przyjętych reguł
Stale jesteśmy w biegu - to ci nieobliczalni
Siejemy trzodę, za dużo dajemy w palnik
Walnij chłopaku, strzał za tych, co nie mogą
Każdy z nas jest sobą, idziemy tą samą drogą
Więc morda cioto, bo czeka cię zguba
Tu dzieją się cuda kiedy miastowi mają ubaw
Temperatura w klubach może wywołać udar
Zwinięta stówa, wóda - dziś spłonie ta buda
Idę jak barakuda, jak żarłacz błękitny
Mam w chuju pop-odbiorców, ich freestyle'owe bitwy
To wielkomiejskie rytmy, nierozerwalne więzi
To ten styl, który wyrywa ci z pyska język...
Z pyska język... z pyska język... z pyska język... z pyska język... - Słoń
|