Była sobota. W domu jak co tydzień wielkie sprzątanie ,do którego zazwyczaj zakładam dużą koszulkę i stare leginsy ,a włosy związuję w byle jaki kok. Mama robiła placek. Brakowało jej mąki więc wysłała mnie po nią do sklepu. Nie przebierałam się ,bo miałam nadzieje ,że Cie nie spotkam. Bałam się ,bo przecież wyglądałam jak głupek. Został mi jeden zakręt do sklepu ,a tu "bumm" ,przed moimi oczami ty! "O kurwa" pomyślałam jednak nie potrzebnie. "-Cześć kochanie."-powiedziałeś całując mnie w policzek- "ślicznie dzisiaj wyglądasz jednak powinnaś być w mojej koszulce ,bo tak zajebiście wyglądasz w moich ciuchach." I wtedy już wiedziałam ,że kochasz mnie bez względu co mam na sobie.
|