Spójrz w oczy miasta, to jakbyś właśnie zaglądał w oczy diabłu,
znów nie możesz zasnąć, każdy łyk cię ciągnie na dno.
I czujesz, że to nic nie warte, chyba przydałby się psychiatra,
ona sprowadza cię na parter, w głowie masz galimatias.
Chyba lubisz tak oderwać się od niej i gdzieś się nachlać,
ale mógłbyś popełnić zbrodnię, gdybyś z innym ją zastał.
W tej desperacji płyniesz, więc nie obchodzi cię czas,
każda flaszka temu sprzyja, ale wiesz, że nie pierwszy raz.
|