już tak mam, że kiedy ktoś potrzebuje pomocy, jestem po prostu mówiąc - dostępna. robię wtedy wszystko na co mnie stać. wychodzę późnym wieczorem, aby porozmawiać. spędzam całe dnie z tą osobą, aby nie czuła się samotna i nie pozwalam myśleć o tym co się stało. więc dlaczego kiedy w moim życiu coś się osunie nie ma człowieka, który ma czas pocieszyć. [s.a]
|