pamiętam jak dziś dzień przed Jego wyjazdem, siedzieliśmy na jednej z ławek w parku, wspominając czasy od dzieciństwa aż do ówczesnej chwili, - obiecaj, że jeszcze kiedyś wypalimy joint'a na pół - powiedziałam, mocno zaciągając się, - obiecuję siostra - odpowiedział przytulając mnie. i właśnie dziś nadszedł dzień, w którym usiadłam z nim na tej samej ławce w parku, wypaliłam jointa, ale to już nie było to samo - z upływem czasu, przestał być moim 'bratem' , przestałam Go znać, tak bardzo się zmienił, jednakże dotrzymał obietnicy - to ważne / nervella.
|