Wywijałam jak szalona, na parkiecie w jednym z tych klubów, gdzie bywają co sobotę setki ludzi. Alkohol szumiał mi w głowie, muzyka zagłuszała myśli. Zobaczyłam go w tłumie, stał nonszalancko oparty o bar, popijają jakiegoś drinka. Spojrzał na mnie w tym samym momencie. Oczy zdradzały po nim, że tej nocy wypił za dużo. Uśmiechnęłam się tylko do niego, pokiwałam przyjaźnie i znów zajęłam się chłopakiem, który ze mną tańczył. Ocierałam się o niego, niegrzecznie ruszałam biodrami. Patrzył na nas zazdrosnym wzrokiem. Powoli docierało do niego, że mam go już w dupie, że nic dla mnie nie znaczy. / S. ♥
|