Znowu sam, znowu smutek gdy cie przy mnie nie ma
Kolejny dzień mija mi znów bez znaczenia
Ranek, wieczór wokół tylko cztery ściany
W środku młody chłopak, łzami zalany
Kiedyś ciepłe słonko i milion gwiazd na niebie
Teraz chłodny powiew oddalił mnie od ciebie
W jednej małej sekundzie świat zrobił się wielki
Ja taki malutki, gdzie mam iść którędy
Jak liść w szarą jesień opadłem na ziemię
Każdy po mnie depcze, nie pomoże mi wspomnienie
Kiedyś świat był o wiele lepszy
Razem tyle chwil spędzaliśmy
Napotkane przeszkody pokonywaliśmy
Tworzyliśmy całość, rzecz nie do rozdarcia
Gdy miałaś problemy udzielałem ci poparcia
Byłem tobie oddany, tylko to się liczyło
Wieczory spędzone w parku, milion gwiazd się iskrzyło
Oh jak było miło, byłaś tą jedną wybraną
Tą za którą poszedłbym na koniec świata
Bardzo długie lata, na ciebie czekałem
Bogu dziękowałem za tak wielki dar
Za tak wielki skarb, którym mnie obdarzył
Zapamiętam do końca, będę o tobie marzył
Dziś tego już nie ma, wszystko w brud się obróc
|