Wyszłam: przez okno, drzwiami, po angielsku, po południu, w pośpiechu, wyszłam na powietrze, duszne i mętne jeszcze bardziej niż wcześniej, niż we śnie. Wyszłam z Waszych szuflad, kopert, zdań i listów, wyszłam spomiędzy ścian własnego pokoju, wyszłam z siebie. I nie umiem stanąć obok zatapiając dłonie w nicości...
|