żadnych zmian, żadnych kroków do przodu.
marna egzystencja z prądem, a czasem pod prąd, ale zawsze w złym kierunku.
nie umiem żyć i nie umiem setki innych rzeczy.
w dodatku zero ambicji, zero motywacji.
niedługo sama będę wyglądała jak zero, bo tyję od samej herbaty i suchego chleba.
ironia losu, którego przestałam być kowalem z powodu słabego czucia w rękach.
więc nawet nie wezmę się w garść, żeby uniknąć kolejnego upadku na deski,
kolejnego rozbicia i składania się na nowo.
ile razy można ? a ile trzeba ?
może ja już nawet nie wstaję ? ..
może leżę i przyrastam do podłogi ? zapuszczam w niej korzenie i twardnieję.
królewno z drewna - zapukaj do mnie,
zobacz jak pusto i głucho, jak martwo ..
|