Kocham Cię bez przerwy, nieustannie i bezgranicznie... Ale czasem kocham miłością samotną, miłością, którą wlewam do kawy i piję gdy jesteś w pracy... Czasem kocham jakbym kochała bez wzajemności.. Kiedy zasypiamy obok siebie i nagle wspominam o tamtej... Ty drętwiejesz, Twój dotyk staje się szorstki a słowa zbyt ciasne by przedostać się przez krtań... Leżysz obok, ale odległość z każdym oddechem robi się boleśnie większa... I właśnie wtedy kocham miłością zranioną... bo potrzebuję mężczyznę... MOJEGO mężczyznę, zapewniającego mnie słowem i mocnym gestem, że jestem w jego życiu tylko ja... Nie potrzebuję tego chłodu, który zabija we mnie spokój serca... Potrzeba mi bezpieczeństwa Twoich ramion i siły Twojej pewności, że kochasz...
Tak wiele musi jeszcze minąć takich nocy zanim zrozumiesz jakie to dla mnie ważne, bym mogła kochać tak jak chcę, a nie potrafię przez własne słabości...
|