nie pozwalał mi ćpać,mówił,że to gówno i łatwo w to wpaść,byłam przekonana,że on tego nie robi.dla niego i tylko dla niego to rzuciłam.klilka dni później poszłam do niego,otworzył mi.zobaaczyłam na stole biały proszek i kilka innch narkotyków.zamurowało mnie.zaczęłam krzyczeć' ja nie mogę a ty możesz?kurwa jak mogłeś'.ze łzami w oczach powiedział'mnie nie można już uratować,ale ty już się nie niszcz,błagam cię'.poryczałam się i rzucilam mu się w ramiona,tkwiliśmy tak bez słow.
|