Siedząc na osiedlowym placu zabaw przed jego blokiem, siedział na balkonie. Nagle usłyszałam wibracje i dźwięk sms. Jakiś nieznany numer. "Siema, tu Tomek". Aż mną zatrzęsło. Otworzyłam i przeczytałam dalszego sms'a. "To nadal twój numer?". "Tak, mój..." odpisałam bezuczuciowo. "Odezwę się wieczorem"-odpisał. "Ok".-obojętnie nacisnęłam klawisz "wyślij". Niby mi wcale nie zależało, ale cały wieczór czekałam na sms i przez całą noc miałam telefon przy sobie. Wiedziałam, że nie napisze. Tylko niepotrzebnie się nakręcałam, bo zawsze jest trochę nadzieji. I wtedy tam na placu też czułam, że napisze, ale myślałam, że to tylko ta moja przesadzona intuicja./niewchodze
|