Siedziała na fotelu i patrzyła się w wielkie kolorowe pudło, które niema nic do zaoferowania prócz prowokującego tańca roznegliżowanych pań, które nieźle przykrywały beznadziejność piosenki. Żadnego rapu - tylko plastikowa sieczka. Brat siedział w pokoju obok a mama w kuchni więc nawet nie zastanawiając się kto przejmie nad nim opiekę poszła spać. Obudziły ją wrzaski dziecka oraz jej własnej matki. Wbiegła do kuchni, w której zastała zapłakaną matkę której mięśnie odmówiły posłuszeństwa. Niewiele myśląc wybiegła przed klatkę. Ujrzała tam 3-letniego braciszka leżącego na chodniku, a spod jego głowy wydobywała się bordowa wręcz maź. Podbiegła do niego już zalana łzami. Sprawdzając czy żyje przytknęła ucho do jego malutkiej piersi. Serce zaczęło bić coraz wolniej. Bała się. Policja, karetka, jej chłopak i matka przybyli nie długo po tej chwili. Wtuliła się w ramiona chłopaka po czym szepnęła "to powinnam być ja". Podczas gdy ratownicy ratowali go, przerywając i mówiąc że już nie ma sensu.
|