Przechodziłam obok jego bloku. Nagle z niego wyszedł i poszedł do sklepu. Niepewnym krokiem poszłam za nim, niby szukając mojej koleżanki, która uciekła mi pięć minut temu. Wyszedł ze sklepu po dziecięciu minutach i z lekkim uśmiechem rzucił ochrypnięte "siema". Obróciłam głowę obojętnie i zdecydowanie odpowiedziałam "cześć". Niech wie, że jestem pamiętliwą osobą./nw
|