Kiedy miałam pięć lat, zawsze wkładałam szpilki mamy, brałam jej torebkę i udawałam dorosłą. Kiedyś bardzo chciałam nią być. Teraz nie wyobrażam sobie siebie w wydaniu dorosłej kobiety. Nie chcę myśleć o tym, że nie będę bawiła się w najlepsze z koleżankami, że nie będę grała w nogę z moimi kumplami, że nie bedę przekomazała się ze starszymi i że nie będę goniła za przyjaciółmi, bo któreś z nich zabrało mi moją czerwoną gumkę do włosów. A najbardziej nie chce myśleć o tym, że nie będę pyskowała do nauczycieli i nie będę śmiała się na lekcjach z moją najukochańszą klasą. Ja poprostu na zawsze chciałabym zostać nastolatką./nw
|