Krople deszczu zlewały się z moimi łzami. Chciałam krzyczeć, szlochać, coś powiedzieć. Nie potrafiłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Czułam się tak, jakby ktoś zawiązał mi pętle na szyi. Z trudnością brałam każdy oddech. Serce biło jak szalone, próbowało wyrwać się z klatki piersiowej. Nogi uginały się pod ciężarem ciała, ręce były bezwładne. Z oczu nie można było wyczytać nic. Stały się zupełnie puste, bez wyrazu. Bez jakiego kolwiek uczucia.
|