Nie przeklnę ciemności, a sprawię, że jest jasno,
Dzięki temu mogę iść, gdy już obumiera miasto.
Nie narzekaj – sytuacja jeszcze nie raz będzie gorsza:
Może klęska, może wojna, może zniknie Twoja wioska.
Przecież tu bytujesz, wiążesz koniec z końcem.
No to idź teraz dalej i pociągnij nowy wątek.
Gdyby nie ma wiara, to byś teraz mnie nie słuchał,
Gdyby nie gościnność, ktoś by teraz do drzwi pukał.
A tak to dumnie, zawsze z podniesioną głową.
Pytanie na jak długo? Teraz dodam liczbę mnogą:
To setki do tysiąca, póki świat będzie istniał,
Bo nawet, gdy ja umrę, to mój rap tutaj wytrwa.
|