stała na dachu wieżowca . z pociętą ręką i złamanym sercem . płakała, wiatr rozwiewał jej włosy . - zostawił mnie.. samą, tu w tym świecie na którym jest mi tak źle ! . - krzyk rozrywał jej gardło, jednak ona nie mogła wykrztusić ani słowa . wyciągnęła żyletkę . - przepraszam, że nie jestem tą, którą pokochasz na zawsze, z którą zawsze będziesz . przepraszam, że nie mogę Cię dotknąć, pocałować, przytulić .. ja na prawdę chciałam dobrze .. ale ty nie chciałeś .. pozostawiłeś mnie samą, bez cienia nadziei, bez serca, bo je zabrałeś ze sobą .. proszę, pamiętaj mnie .. - mówiła do księżyca, mając nadzieję, że przekaże mu jej słowa . wbiła żyletkę prosto w żyłę i przeciągnęła wzdłuż ręki . podeszła do krawędzi dachu . poczuła, że nie ma już sił, że słabnie . - kocham Cię - szepnęła cicho i jej ciało zsunęło się bezwładnie w dół . . / palemajki
|