idę szkolnym korytarzem, głowa spuszczona w dół, a w uszach jakiś dobry bit. Nagle w pewnym monecie, poczułam znajomą mi fale perfum. wpadłam na kogoś. nieśmiele, podniosłam głowę do góry, a to był On. stał na przeciwko mnie, nasze usta dzieliły milimetry. ale nie. nie mogłam pozwolić, aby do czegoś doszło. wyjąkałam szybkie ' sory ' i odeszłam, podążając w stronę klasy.
|