|
Usiadła na mokrym krawężniku przed domem i odetchnęła z ulgą po męczącym dniu.Łyknęła ciecz ze szklanej butli zawiniętej w szary papier ,która dziwnie trafiała w nią całą .Nie zwracała już uwagi na ludzi idących wzdłuż ulicy, wracających na pewno po durgiej zmianie.Myślała o życiu ,o wszystkich łzach i o bólu który czuła gdzieś tam głęboko w sercu.Chciałaby tak chcamsko mieć go gdzieś ,tak zwyczajnie podejść i zaśmiać się mu w twarz ...ale nie potrafiła .Nie umiała tego zrobić.Za bardzo go kochała.Tęskniła...Nie umiała już dalej iść.Po ludzku nie umiała./nie.rycz.mala
|