Nazbierało się wiele, myślałoby się nieznaczących, jednak jak bardzo wpływowych spraw.
Filarem tego co kiedyś było, były wspólnie spędzone chwile.
Aktualnie nie ma niczego co mogłoby nas połączyć- dzięki temu jest ktoś, z kim tworzy się coś nowego.
Jednak tu pojawia się kolejna kwestia do poruszenia- coś co się dopiero tworzy jest nowe, nie wzbudza zaufania- znowu ryzyko, że nie wyjdzie.
Więc zero zaangażowania i tylko pozostało niezobowiązujące rozkminianie tematu
. Z jednej strony nieodparta chęć powiedzenia sobie w twarz, że chce się tego wszystkiego jak niczego innego na świecie;
a z drugiej obawa, że poprzednie doświadczenia- moje i Twoje, znów się powtórzą i spieprzymy ten dobry kontakt pomiędzy nami.
Są takie dni, kiedy myślę tylko o tym, co będzie z nami, drogi Archibaldzie;
a są również dni, kiedy mam wyjebane po całości- a tak chyba nie powinno być nie ?
Swoją drogą, to takie wolne pierdolenie o szopenie, chciałabym mieć tylko takie problemy.
|