siedzieć z nim pod ratuszem z samego rana , rzucając ptakom kawałki jeszcze ciepłej drożdżówki i co chwilę klepać go z przejęciem po kolanie pokazując palcem na gołębia , który stanął przy mojej nodze . czuć na sobie ponad siedemdziesięcio kilogramowy ciężar , kiedy biegnie w moją stronę i z rozpędu się na mnie rzuca bez pudła trafiając swoimi ustami na moje . siedzieć razem w nocy na mokrej trawie przed wielkim stawem i napawać się widokiem ogromnego , wręcz pomarańczowego księżyca . wysiadać z miejskiego autobusu i słyszeć szeptu do ucha przy porannym buziaku : - kocham cię . - każdego rana . sprzeczać się miliony razy w ciągu godziny i przepraszać w najlepszy z możliwych sposobów . zamykać oczy i czuć narastające pożądanie z każdym kolejnym pocałunkiem i dotykiem . uczyć się jego ciała na pamięć i pragnąć , by nigdy go nie zabrakło
|