uwielbiam ten stan, kiedy na niczym mi nie zależy, a wszystko, ze mną związane, jest mi kompletnie obojętne. po dłuższym czasie jednak dochodzę do wniosku, że nie można wyłącznie stać obok i obserwować, jak wszystko co posiadasz, w mgnieniu oka może po prostu rozpaść się na miliony kawałków. kiedyś i tak obudzisz się ze świadomością, jak głupie chwilowe uczucia Tobą kierowały, pozwalając porzucić bezpowrotnie coś, na co sam tyle czasu pracowałeś.
|