|
I kto powiedział, że kobiety muszą być tymi ranionymi, a nie raniącymi? Bez cienia winy przyznaję się do tego, że jestem suką, i nie jeden raz zabawiłam się uczuciami mężczyzn. I żeby nie było niejasności. Nie stałam się taka, bo jakiś skurwysyn pozbawił mnie serca. Jestem taka dla siebie, bez winy ze strony płci przeciwnej. Wiem,że oni mimo wszelkich pozorów mają uczucia, i łapią się za serce pod kołdrą, gdy nikt nie widzi. Nie potrafię powiedzieć,że żałuję swojego zachowania, bo tak nie jest. Zrobiłabym to jeszcze jeden raz, i nie przeprosiłabym za nic. Fakt, trafiali się tacy, którzy wzbudzili moje zainteresowanie na dłużej niż pięć minut, ale szybko stwierdziłam, że lokowanie własnych uczuć u kogoś innego jest samobójstwem doskonałym. Poprawiam usta szminką, i zsuwam uwodzicielsko ramiączko od stanika. Kocham mężczyzn nieodwołalnie. Ja ranię ich, oni mnie, żyjemy w idealnej harmonii, którą zburzyć może tylko miłość... Więc, trzymaj się ode mnie z daleka! /esperer
|