Kompletnie przemoczeni szliśmy przez las, wracaliśmy znad jeziora. Wskakiwaliśmy w sam środek kałuż, trzymaliśmy się za brzuchy nie mogąc wytrzymać ze śmiechu. Śpiewaliśmy nasze ukochane piosenki zagłuszając letni deszcz. Dotarliśmy do przystanku. Oparłeś mnie o jego ścianę. Umilkliśmy. Pocałowałeś mnie, straciłam dech, poczucie czasu, i zmysły zaczęły szaleć w okolicach serca. Po chwili znalazłam się w Twoich ramionach. Nie zważając na moje narzekanie że jestem ciężka, kręciłeś się ze mną razem z kropelkami deszczu. Jakaś pani przejeżdzała obok na rowerze. Zaczepiłeś ją, poprosiłeś o zatrzymanie. Zdezorientowana zeszła z pojazdu. Zapytałeś czy chce zostać naszym świadkiem na ślubie, bo kochasz mnie i chcesz za mnie wyjść. Zaczęłam się śmiać, nie mogąc przestać. Pani mruczała coś pod nosem w stylu 'ach ta dzisiejsza młodzież' i odjechała. Byłeś niesamowity, z całą pewnością.
|