Czuję się tą samą osobą co zawsze, wiodącą to samo życie, z tymi samymi myślami w głowie. Idę naprzód z uśmiechem na ustach, z moich oczu nie wygląda cień, skrzętnie ukrywam swoje uczucia.
Idę z uśmiechem na ustach.
Ale wieczorem, kiedy jestem sama w swoim pokoju, opuszczam ostatnią kurtynę, gaszę ostatni reflektor na mojej osobistej scenie i wychodzę z roli, którą z zapałem gram całymi dniami. Spod pancerza wyłazi ból, który tłumię w sobie.
Ból osoby, która się boi, bo nie wie, czego chce. A może wie i doskonale zdaje sobie sprawę z absurdalności swoich pragnień.
|