Jedno jest pewne, zegar na stacji wybił siódmą,
to już kolejny raz jak spóźni się do pracy - trudno. Nagle jakiś głos z głośnika poprosił o spokój,
mamy niewielką awarię, naprawa jest już w toku.
On stracił cierpliwość dość już miał tego tłoku,
wolał autobus, nawet gdyby miał stać w korku.
Nazajutrz jak codziennie robił przegląd prasy,
tragedia w metrze, uszkodzony pociąg wypadł z trasy,
wtedy pierwszy raz poczuł jakby uciekł z trumny,
tytuł brzmiał: sześć ofiar, on miał być siódmy.
|