leżeliśmy wspólnie w łóżku. nagle coś w ciebie wstąpiło. zacząłeś się dąsać, że mój zegarek za głośno tyka. że z mojej winy nie możesz zasnąć. zignorowałam cię i obróciłam się na drugi bok. właśnie wtedy gwałtownie usiadłeś na łóżku. chwyciłeś mój nadgarstek i dosłownie zerwałeś zegarek, rzucając nim o podłogę.-co ty wyprawiasz?!- zapytałam, wstając. uklękłam na podłodze, chcąc pozbierać kawałeczki rozwalonego zegarka. wskazówki leżały na drugim końcu pokoju. tarcza pękła na pół.-zegarek od mojej babci, jedyna pamiątka jaka mi po niej została -powiedziałam, powstrzymując łzy.-co w ciebie do cholery wstąpiło?!-kiedy ja upadłem, nie uroniłaś łzy.a teraz płaczesz nad nędznym zegarkiem?-spytałeś.-rodzinna pamiątka. symbol wspomnień, rozumiesz? miał dla mnie specyficzną wartość.-cholerna materialistka.-powiedziałeś, wstając z łóżka.-tutaj masz następny symbol. teraz nad nim możesz sobie ryczeć do woli-powiedział, rzucając mi przed nos swój zegarek po czym odszedł./ hardprincess
|