podbiegłam do ciebie. leżałeś na poboczu drogi. wszystkie auta zwalniały a facet który cię potrącił dzwonił po karetkę. straciłeś przytomność twoja biała koszula była zakrwawiona. siedziałam przy tobie trzymając za rękę. z oczu wylewały się łzy. przestałam wyczuwać twój puls, był co raz słabszy. bałam się że cię stracę, że możesz mnie opuścić. "kochanie żyj proszę nie zostawiaj mnie tak" przybliżyłam moją twarz do twojej całując w czoło. wtedy poczułam jak ktoś mnie od ciebie odciąga. to był twój najlepszy kumpel. "zostaw mnie. muszę przy nim być rozumiesz!" wyrwałam mu się "jemu nic nie będzie wyjdzie z tego" nie docierało to do mnie. "ja go kocham rozumiesz nie mogę bez niego żyć" wykrzyczałam mu to prosto w twarz a on mnie przytulił. wiedział jak jestem przerażona jak się boję. czułam jak się trzęsie on też był przerażony. //cukierkowataa
|