wyszłam z domu . chciałam się tylko przejść.ewentualnie wzięłam ze sobą psa. było coś po północy .park.gdzieniegdzie migająca lampa i w tle grupka kolesi. siedzieli na naszej ławce . był tam z nimi on, ze swoją nową blond-sztuką. przechodząc usłyszałam tylko jej żałosny śmiech .odwróciłam się napięcie zabijając sukę wzrokiem .próbowałam ruszyć dalej kiedy to jeden z naszych dawnych kumpli stanął mi na drodze. - przeproś ją! - śmieszne. - mówię coś do ciebie. - niby za co? - za to, że miałaś czelność tu w ogóle przechodzić. zaśmiałam mu się w twarz po czym próbą omijania całej reszty wyszłam .nagle ktoś popukał mnie po plecach. stanęłam . odwróciłam się . i dostałam w ryj. od niego . uderzył mnie tak mocno, że nie byłam w stanie się podnieść. czułam na sobie browar i coraz to większe wypływy krwi z mojego ciała. ale wiesz, coś zrozumiałam. ufaj tym ludziom, po których odejściu spokojnie będziesz mogła spojrzeć w twarz pytając ' co tam ' , tych pozostałych zostaw szowinistom. / yezoo
|