lodowaty policzek został wyznaczony na mojej twarzy.z zimnej ręki.osunęłam się na podłogę.czułam swoje gołe stopy na zimnych kafelkach.dotknęłam językiem ust.czułam tą tak często goszczącą czerwoną ciecz na mojej twarzy.podniósł mnie chaotycznie i ozięble.włosy opadające tak bezwładnie na moją twarz denerwowały go najbardziej.krzyczał.tego nie lubiłam.jeszcze raz uderzył mnie i pociągnął za włosy.przywarłam do kafelek.zastygłam w bezruchu.odszedł.po kolejną flaszkę.
|