[cz1]Obudziłam się. Sobotni poranek 11:15. Powoli wywlekłam się z łóżka. Włożyłam zmarznięte stopy do czarno różowych, włochatych kapci z odstającymi uszami króliczka Playboya. Podniosłam się z wielkiego łóżka przykrytego kołdrą w kolorze wściekły róż. Powoli stawiałam kroki na białym dywanie, mocno ziewając przy tym. Wielkie lustro. Musiałam tam spojrzeć. O tak, wiedziałam co zobaczę. Wysoką blondynkę z ogromnymi niebieskimi oczyma. Przeczesałam swoje złote loki moją ulubioną szczotką. Muszę przyznać, miałam z tym lekki problem. W końcu platynowe pukle sięgały mi do pasa. Umyłam się, ubrałam w białe rurki, różowy top i czarne botki na 12-sto centymetrowym obcasie. Zabrałam się za zakładanie kolczyków. Najniższe dziurki – wielkie kolczyki koła. W te wyższe obojętnie. Chodzi o to, żeby w każdej dziurce był inny kolczyk. Kwiatuszek, biedronka, słoneczko, literka … Założyłam trzy srebrne bransoletki na nadgarstki, a dwa sznury długich korali zawiesiłam na szyi.
|