on napisał dla mnie wiersz. podsunął go do mnie na ławce na biologi, mimo, że rozpaczliwie bał się babki od tego przedmiotu i, że ona miała oczy z każdej strony, on mi go dał. "Spójrz tak na mnie, nie banalnie. Jak przez kawałki szyby stłuczonej. Dotknij delikatnie mojej bladej duszy. Oplatając siebie i mnie jednocześnie. Tak wolno opadam w nicość. Twoje dłonie, zabierz mnie w miłość. Jestem strapieniem Twojej duszy. Jestem zbawieniem, Twojego dotyku. Leżę tak blisko, czując nasz oddech. Tak mało brakuje nam do namiętności. Krople zimnej wody opadają na Twe usta. Moje wargi zbawią Cię od samotności. Tak łatwo się zakochać... Tak trudno przestać pamiętać...". spojrzałam na niego próbując pohamować łzy i wyszeptałam: 'strapienie mojej duszy, kocham cię.' znów zaczął dla mnie pisać...
|