Muzyka była dla niej wszystkim. Była na słońce i na deszcz, na radość i na łzy... Nie miała swojego konkretnego ukochanego wykonawcy czy zespołu, wystarczyło, że włączyła cokolwiek, to ją uspakajało albo zmuszało do działania, zależnie od utworu... to od zawsze jej pomagało.
|