siedząc sobie dzisiaj z kubkiem herbaty i oglądając nasze stare zdjęcia, uświadomiłam sobie bardzo ważną rzecz, a mianowicie moc przyjaźni. kiedyś dawałam maximum siebie, jeśli chodzi o przyjaciół. robiłam wszystko, żeby było dobrze, starałam się, wybaczałam, przymykałam oko na niektóre sprawy - nigdy nie zawiodłam. i co w zamian dostałam? odzwierciedlenie tego, co można nazwać przyjaźnią. osoby, które darzyłam wtedy zaufaniem okazały się zwykłymi pasożytami. to chciwość, zazdrość, pycha i gniew zabiły to co mogło by trwać. teraz już wiem, że nie mogę obdarzyć ich mianem prawdziwego przyjaciela. i nie z własnego widzimisie. po prostu osoba, która zmienia przyjaciół jak pary majtek dla mnie jest nic nie warta.
|