_siedziała na łóżku wpatrując się w jeden punkt. Następnego dnia miała sprawdzian z biologii i matmy, nawet nie próbowała wstać. Łzy wolniutko spływały po policzku tworząc czarne smugi. Przyjaciele? Miała z kim się śmiać, lecz nie płakać. Chłopak? Nie chciała Go już więcej obarczać własnymi problemami. Rodzina? Czuła się jak intruz. Kto by pomyślał że sama zgłosi się po pomoc. Wszyscy czegoś wymagali. Coraz mniej się śmiała, traciła wiarę w ludzi, uczucia. Przestała krzyczeć, nie chciała być problemem. Może kiedyś ktoś się zatrzyma i dojdzie do niego to, iż jedna rozmowa może dużo zmienić.
|