Od dłuższego czasu miała w sobie jakiś taki, jakby to fachowo nazwać, niedosyt nieszczęścia? Tak. Można by to tak nazwać. Miała w sumie wszystko czego chciała. I dziwiła się, że w końcu to ma. Zdała egzaminy i to nad wyraz dobrze. Miała prawdziwych przyjaciół bo ci fałszywi już dawno ją zostawili. Księcia z bajki przestała szukać, bo przecież miała już swojego łobuza, może nie do końca idealnego, ale tylko jej. Przeżyła już w życiu tak wiele, że naprawdę dziwiła się, że teraz jest tak spokojnie. Czyżby upragniony azyl wreszcie ją odnalazł? Nie mogła i chyba nawet nie chciała w to wierzyć. Nie chciała się znów rozczarować. /katajiina
|