Przyszedł do niej do domu. Otworzyła drzwi i zdziwiona patrzyła w jego oczy. Wyszeptał jej czułe "kocham cie" i wszedł do mieszkania. Zaczął ją całować tak delikatnie jak tylko on potrafił. Miała ochotę odepchnąć go. Bała się, że znów ją zrani. Ale on tak czule pieścił jej ciało. Oddała mu się cała. Była prawie pewna, że w końcu zrozumiał i już nigdy więcej jej nie zrani. Po wszystkim poszedł do domu pozostawiając na jej łóżku czerwoną różę, a na jej ustach ostatni, gorący pocałunek. Całą noc uśmiechała się do sufitu. Następnego dnia poszła po niego aby razem poszli do szkoły. Nie było go. Już wyszedł. Napisała do niego, ale telefon nie odpowiadał. Weszła do budynku szkolnego. Zobaczyła go. Podekscytowana pobiegła w jego stronę. Kiedy tylko pojawiła się w obrębie jego wzroku usłyszała donośny śmiech jego kolegów. - nic się nie zmieniłaś - powiedzieli - nadal jesteś tak samo naiwna i głupia. Po jej policzkach spłynęły łzy, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. /katajiina
|