Siedziała nad książkami. Uczyła się. Wertowała po raz setny te same białe kartki. Czarne literki wirowały jej już przed oczami. Nagle usłyszała wibrację telefonu. Po kilku sekundach zabrzmiała ich melodia. Zadzwonił on. Szybko zerwała się z krzesła i odebrała. "hej kocie. co porabiasz?" zapytał z uśmiechem. "według moich obliczeń właśnie powinnaś być po kolacji. Patrzyłem na Twój plan i zajęcia już skończone" śmiał się tak słodko jak tylko on potrafi. Opowiadał jej o rozmowie kwalifikacyjnej, o tym, że tęskni, o tym jak minął mu dzień, po czym dodał, że liczy na to, iż nie poprzestawia jej się w dupie od jego starań. Uwielbiała go za to jakim jest. Zwykły mówiący wprost i nie owijający w bawełnę słodki drań. /katajiina
|