Kiedy powiedziałeś że to koniec, zaśmiałam się naiwnie podchodząc do Ciebie i wyciągając ręce abym mogła się przytulić. W jego oczach widziałam zakłopotanie, ten wzrok który mnie powoli zabijał. Uderzyłam go parę razy w klatke piersiową i kazałam mu się wynosić. Pobiegłam na górę ze łzami w oczach, wzięłam wielki karton, spakowałam wszystkie rzeczy od Ciebie, karteczki, liściki, walentynki, zdjęcia. Karton wyniosłam na podwórko, i wrzuciłam do śmietnika. Lecz nie byłam w stanie wykasować od niego wiadomości w które patrzyłam codziennie przed zaśnięciem.. / crazyblondyna
|