Walczę, by nie pozwolić tej bestii sobą zawładnąć. Znam zwiastuny jej nadejścia: przypływ adrenaliny, bolesne mrowienie w rękach i nogach, uczucie duszności w piersiach, skrócenie oddechu. Budzę się przez nią każdej nocy, czasem kilkakrotnie, z walącym sercem, zlana potem. Boję się spać. Siedzę w fotelu gapiąc się bezmyślnie w telewizor, aż w końcu zmęczenie bierze górę i zapadam w niespokojny sen. Czasem udaje mi się nad nią zapanować, zapędzić do klatki siłą woli, ale kiedy indziej to ona przejmuje kontrolę. Duszę się wtedy, nieprzytomna z bólu i wspomnień, dopóki mnie nie porzuci – osłabłej z wyczerpania.
|